# 150 Tomek 2012-07-10
Panie Przemku
Pozdrowienia i podziękowania za dotychczasową pomoc.
„Szanowni Państwo na początek – a w szczególności dla tych mocno zawiedzonych brakiem spodziewanego rezultatu terapii – pamiętajcie, że człowiek nie maszyna i jego powtarzalność wykonania (na szczęście dla nas) jest znikoma. Tym samym choroby i „usterki” związane z naszym organizmem są dla nas właściwe, a objawy które dają (i tu na szczęście są one powtarzalne) pozwalają zidentyfikować problem i próbować jemu zaradzić.
Do Pana Przemka trafiłem na początku 2012r z ciągnącym bólem nerwowym na prawą nogę. Diagnoza, wspomagana obrazem RTG oraz rezonansem, była oczywista: dyskopatia na odcinku lędźwiowym L3-L4, L4-L5 (poważnie), L5-S1. Medycyna konwencjonalna orzekła jednoznacznie o kwalifikacji do zabiegu odbarczającego nerw.Należy tu wspomnieć o uprzednich 2 latach zaniedbania z mojej strony i lekceważenia objawów w mniejszym stopniu uciążliwych.
Nie czarujmy się. Pierwsze wizyty u gabinecie Pana Przemka żadnym spektakularnym osiągnięciem się nie zakończyły jednak systematyczna praca nad kręgosłupem przyniosły efekt w postaci odstąpienia bólu. Dalsze próby nad zwolnieniem zastanych na skutek choroby krążków „zawiasów” na odcinku lędźwiowym poprawiły elastyczność konstrukcji i spowodowały cofnięcie podstawowych objawów ucisku nerwu.
Po zakończeniu serii 10 wizyt wspomogłem się jeszcze po kilku tygodniach odrobiną prądów Tensa itp i…..
przez dobre 4 miesiące rewelacja. Niestety to uśpiło czujność – ćwiczenia polecane przez Terapeutę poszły do lamusa.
Tydzień temu objawy wróciły – jak to mówią wypadł dysk. Prochy przeciwbólowe i (umówiona zresztą) konsultacja u neurochirurga – ciągniecie na nogę fatalne i mrowienie. Pomimo tak kiepskich rokowań postanowiłem wrócić do zasad i ćwiczeń wskazanych przez Pana Przemka. Uwierzcie mi, praktycznie po niecałych dwóch dniach pracy nad sobą objawy się prawie całkiem cofnęły – a teraz należy zaplanować przegląd kręgosłupa i konsultacje u Pana Przemka.
Reasumując: jeśli ktoś liczy na cud to nie ten kierunek, jeśli ktoś sądzi że parę wizyt i spokój to nie tędy droga. Terapeuta wie co robi i wskaże kierunek pomagając swoim doświadczeniem ale klucz do sukcesu jest w naszych rękach – przysłowiowy skalpel to ostateczność (czasem i potrzebny) ale warto próbować i pracować nad sobą. Dyskopatia to choroba która potrafi się cofnąć ale też potrafi – przy zaniedbaniu własnym – powrócić.
Tomek”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.